wtorek, 17 lipca 2012

Subaru XV 2.0d


Subaru XV jest białym krukiem albo i gruszką na wierzbie współczesnej motoryzacji. Japońska firma produkuje samochody, ufając własnej intuicji, nie zwracając uwagi na to, co w tym czasie robi konkurencja. W efekcie mamy na rynku dziesiątki podobnych SUVów i jedno Subaru XV.
Jak na auto z Japonii, XV prezentuje się przyzwoicie od strony stylistyki. Zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz nie rzucają się w oczy elementy słabszej jakości. Stylu dodaje XV skórzana tapicerka, wymagająca jednak dopłaty.
Cena i technologia Subaru XV 2.0d
Jednym z niewielu mankamentów SUVa Subaru jest jego cena. Wersja testowa z silnikiem 2.0d kosztuje w Polsce 32 860 euro, czyli prawie 140 tys. zł. Nie należy jednak przeliczać tej kwoty na gabaryty auta. Ktoś powie: ,,nie opłaca się kupić małego SUVa za cenę limuzyny”. Ale w przypadku Subaru płacimy nie tylko za metalową budkę na kółkach, płacimy przede wszystkim za technologię.
Subaru XV – Symmetrical AWD
Koncepcja zakłada zastosowanie stałego napędu na cztery koła i idealne wyważenie samochodu. Silnik umieszczono wzdłużnie i odsunięto ku tyłowi, zaraz za nim umieszczono skrzynię i mechanizm różnicowy. Wszystko po to, by środek ciężkości znajdował się rzeczywiście na środku auta. Kolejne pytanie – ,,czy ma to aż tak duże znaczenie, skoro XV to nie Ferrari?”. Ależ ma. Prześwit SUVa Subaru jest raczej niewielki czy też standardowy jak na ten segment aut. Zawieszenie jest dość sztywne. XV został stworzony raczej z myślą o jeździe po asfalcie, gdzie radzi sobie doskonale. Co łączy go z wspomnianym Ferrari? Przekonacie się, gdy wypróbujecie to auto na zakrętach.
Silnik diesla w układzie boxer i napęd Symmetrical AWD to dwie największe ciekawostki testu Subaru XV. To auto, którego nie da się streścić w kilku zdaniach wstępu.


Subaru XV 2.0d w terenie
W terenie także nie jest najgorzej, bo stały napęd na wszystkie koła nie pozwala na utratę kontroli nad samochodem. Przy dość twardym zawieszeniu zapuszczanie się w błotne mokradła nie jest jednak dobrym pomysłem. Rzec można, że ,,szkoda samochodu”.


Silnik boxer 2.0d 147 KM
Wiem, że 99% kierowców kojarzy Subaru wyłącznie z benzynowymi silnikami w układzie boxer. Nikt jednak nie zastrzegł nigdy, że przeciwsobnego układu cylindrów nie można zastosować w jednostce wysokoprężnej. 350 Nm przy obrotach rzędu 1600 na minutę szybko pozwala przełamać niesmak. XV, po pokonaniu nieznacznej bezwładności turbiny, bardzo szybko wchodzi na obroty i sunie do przodu aż do osiągnięcia prędkości maksymalnej. Nic go nie zatrzymuje, bo sześciostopniowa skrzynia ręczna (w wersji diesel brak automatu) została zestopniowana wzorowo. Dodajmy do tego aerodynamiczne nadwozie i średnie spalanie podczas testu, wynoszące poniżej 7 l na 100 km. Ktoś nadal uważa, że diesel to zło? Klekoczący inaczej
Ciekawostką jest kultura pracy silnika. Nabywca wielokrotnie będzie musiał tłumaczyć pasażerom, że ,,nic się nie zepsuło, on po prostu tak pracuje”. Odgłosy zimnego ,,boxera” są słyszalne na dużą odległość. Gdy silnik nagrzeje się, szybko milknie, ale podczas jazdy zdarza mu się pracować raz cicho, raz głośno. Jak każdego boxera, trzeba go po prostu wyczuć, by umiejętnie atakować pedał gazu.
Moda na Subaru XV AWD Subaru XV i Michael Jackson
XV ma szansę na sukces rynkowy, ponieważ jest SUVem, a to obecnie najmodniejszy segment samochodów. Nie zgodzę się jednak z krytykami Subaru, którzy uważają, że produkcja takiego auta to drastyczna zmiana charakteru marki. XV to nie tylko sportowy SUV, ale przede wszystkim coś, czego próżno było dotąd szukać na rynku. Oczywiście główny powód produkcji XV to podążanie za crossoverową modą. Ale nie jest źle, jeśli sukces komercyjny osiąga się za pomocą produktu wysokiej jakości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz